Architekt
Lisa MehydeneFotograf
Lokalizacja
Cotswolds, Wielka Brytania
Wiejski urok, historia i nowoczesny design
W latach 70. ten przekształcony spichlerz na farmie w dolinie Coln w Gloucestershire stanowił centrum duchowej wspólnoty Beshara, która nauczała o jedności wszelkiego istnienia. Uczniowie z całego świata gromadzili się tutaj, aby medytować, studiować i dyskutować nad mistycznymi tekstami. Istnieją nawet opowieści o ludziach toczących się nago po wzgórzach, odkrywając swoją prawdziwą naturę.
Lisa Mehydene, założycielka platformy wnętrzarskiej edit58, nie szukała jednak duchowego oświecenia, gdy w 2019 roku, wraz z mężem Hilalem, natknęła się na ten budynek. Mieszkająca na co dzień w londyńskim Wandsworth para z 10-letnimi bliźniakami szukała miejsca na weekendowe wypady. „Chcieliśmy ucieczki na wieś, gdzie dzieci mogłyby swobodnie biegać na świeżym powietrzu” – mówi Lisa. Nie mieli konkretnej lokalizacji na myśli, ale zaczęli analizować obszary dogodnie położone na szybki piątkowy wyjazd. Ostatecznie wybrali mniej znaną, południową część Cotswolds, oddaloną zaledwie 90 minut od Londynu.
Początkowo ich celem było znalezienie klasycznego kamiennego domku w Cotswolds, ale szybko okazało się, że to mało realistyczne założenie. Na rynku było ich niewiele, a dostępne budynki nie odpowiadały potrzebom Lisy i Hilala. „Oboje mamy po sześć stóp wzrostu, więc musielibyśmy ciągle się pochylać” – śmieje się Lisa. W końcu agent nieruchomości zaproponował im ten spichlerz w urokliwym hamlecie, składającym się z oryginalnego gospodarstwa i ciągu stajni oraz chlewików przekształconych w domy. Wokół płynie rzeka Leach. „Od razu zakochałam się w tym miejscu” – wspomina Lisa.
Dom, jak jego właściciele, jest wysoki i smukły. Na parterze znajduje się salon i gabinet, na pierwszym piętrze kuchnia z jadalnią, a na dwóch górnych poziomach – trzy sypialnie. Na zewnątrz ogrody otaczają budynek, a cztery drzwi prowadzą do różnych stref, w tym tarasu obiadowego i niewielkiej przestrzeni przy kuchni. „Poprzedni właściciel mieszkał tu przez 30 lat, więc dom zachował swój urok – nie został „przestylizowany” – wyjaśnia Lisa. Był to projekt, którego pragnęła: przestrzeń do odnowienia, ale z solidnymi fundamentami i ciekawymi zakamarkami, jak oryginalne pierścienie na ścianach w salonie, gdzie dawniej wiązano zwierzęta. „Hilal żartuje, że chciałam domu weekendowego tylko po to, by urządzić go inaczej niż nasz w Londynie” – śmieje się Lisa.
W salonie wymieniono pojedyncze drzwi na podwójne, dopasowując je do proporcji pomieszczenia. W całym domu zainstalowano nowe okna, a w większości pomieszczeń wymieniono podłogi – w sypialniach i na schodach na francuskie deski serowe, a w kuchni na terakotowe płytki. Na piętrze w pokoju dzieci wygospodarowano miejsce na łazienkę, a część przestrzeni zapożyczono z pokoju gościnnego, aby powiększyć przylegającą łazienkę. Na poddaszu, gdzie znajduje się sypialnia Lisy i Hilala, dodano ściankę działową, która subtelnie dzieli przestrzeń na część sypialną i łazienkę z wanną, toaletką i odkrytym kominkiem.
„Chciałam, aby dom wyglądał, jakby zawsze tak wyglądał, a nie jak po niedawnym remoncie” – mówi Lisa, która uwielbia antykwariaty. Kuchnia i jadalnia doskonale odzwierciedlają to podejście – mieszają się tu malowane meble od British Standard, oszklona szafa z Belgii, XIX-wieczny stół florystyczny i różowo-biała wisząca szafka indyjska, którą Lisa kupiła w lokalnym sklepie farmowym. „Poszłam po marchewki, a wyszłam z szafką” – wspomina.
Kolory różu i zieleni przewijają się przez cały dom – od ścian w pokoju gościnnym pomalowanych farbą Farrow & Ball „Setting Plaster”, po salon z różowymi wapiennymi ścianami i zieloną sofą o falistym oparciu. Dużą rolę odgrywają tkaniny, a także unikalne elementy, jak zasłony wykonane z dywanów czy autorskie produkty Lisy, jak taca „Rattan Ripple” stworzona specjalnie dla marki edit58. Dom nie tylko stał się miejscem wypoczynku, ale też inspiracją dla nowych projektów.