Projekt 48 Carlisle, czyli jak powinien wyglądać nowoczesny dom

SANS-ARC STUDIO
Kategorie: Wnętrza
Partnerzy

O inspiracji

Co się stanie, kiedy zabytkowy dom – w tym przypadku w australijskiej Adelajdzie – otrzyma nowoczesny, przemyślany i przyjazny dla środowiska charakter? – to pytanie zadali sobie architekci z firmy Sans-Arc Studio.

Architekci często mówią o tzw. architekturze wernakularnej. Podobnie jak w lingwistyce, gdzie słowo „wernakularny” odnosi się do języka czy dialektu, którym posługują się ludzie w danym kraju lub regionie, w architekturze „wernakularny” oznacza styl utożsamiany z zabudową ludową lub tradycyjną. Jak mówią architekci z Sans-Arc Studio, w Australii architektura wernakularna to architektoniczny odpowiednik australijskiego „dzień dobry”, czyli „G’day”.

Niestety – jak dodają – australijski styl zabudowy mieszkaniowej został w dużej mierze zaimportowany z Europy, przez co nie do końca pasuje do australijskiego klimatu i sposobu życia.

– „Jeśli kiedykolwiek widziałeś Anglika zdzierającego koszulę i leżącego jak jaszczurka na słońcu w pierwszy piękny dzień wiosny, zrozumiesz pogodowe różnice” – mówią Australijczycy.

Jeśli więc pojawia się szansa, by na nowo rozważyć, jak powinien wyglądać i jaką atmosferę powinien wprowadzać nowoczesny dom w danej lokalizacji, warto to zrobić. Z takiego właśnie założenia wyszli architekci pracując nad projektem „48 Carlisle” – prostą, wypełnioną światłem dziennym przybudówką, która powstała w mieście Adelajda, stolicy stanu Australia Południowa. Założenia pasywnej architektury współpracują tu z klimatem, zamiast z nim walczyć.

W oparciu o wytyczne klienta, architekci zaprojektowali przybudówkę, w której znalazła się nowa kuchnia, salon i jadalnia. Klientowi podobało się skandynawskie wzornictwo, ale chciał jednocześnie mieć dom, który pasuje do lokalnego kontekstu – historycznej dzielnicy miasta.

– „Największym wyzwaniem było stworzenie czegoś, co wyglądało „australijsko”, ale jednocześnie naprawiało odwieczny problem australijskich domów, które słabo pasują do środowiska” – mówią przedstawiciele Studio Sans-Arc.

W nowej przybudówce wykorzystano doskonałe, australijskie drewno pochodzące ze zrównoważonych źródeł. Starzeje się one z wdziękiem, coraz bardziej wtapiając się w otoczenie. Galwanizowane pokrycie dachu to kolejny, zastosowany w projekcie materiał, który jest skromny, ale wszechobecny w Australii.

Architekci stworzyli dobrze izolowany dom z wodnym ogrzewaniem podłogowym, które uznali za najbardziej wygodną formę ogrzewania. Drewno, które w Australii zwykle stosuje się we wnętrzu, w tym przypadku wykorzystano w formie elewacji. Wprowadzono też specjalną konstrukcję dwuspadowego dachu. W upalne dni można otworzyć, aby przewietrzyć wnętrze, jednocześnie wprowadzając chłodne, świeże powietrze od południa.

Projekt uwzględnił niewielki rozmiar działki i doskonale ją wykorzystał. Przybudówka łączy dom z otoczeniem, zapewniając jednocześnie prywatność w miejscu narożnym, które było mocno odsłonięte. Tego rodzaju połączenie wnętrza z zewnętrzem definiuje australijskie domy, a w tym przypadku stało się adaptacją wernakularną, która pozwala mieszkańcom wykorzystać piękną pogodę.

– „Projekt pokazuje, że niewielki budżet nie oznacza przeciętności; tu oznaczał konieczność ustawienia priorytetów i postawienia na wydajność” – informuje Sans-Arc Studio.

Jeśli więc projekt „48 Carlisle” jest przykładem tego, jak australijskie domy będą wyglądać w przyszłości, zapewne wielu z nas zamarzy o tym, by właśnie Australię nazwać swoim domem.

Lokalizacja: Adelajda, Australia
Tekst: nowoczesna STODOŁA