Przebudowa starej szopy

LOUKAS YIACOUVAKIS
Partnerzy

O inspiracji

Suzanne Rochon, która jest architektem krajobrazu, przez ponad dwa lata szukała swego wymarzonego miejsca na weekendowe ucieczki z miasta. Musiało to być miejsce niezbyt oddalone od jej domu w Montrealu, ale jednocześnie odpowiednio wyizolowane. W końcu w 2002 roku odkryła porośniętą gęstym lasem działkę o powierzchni ponad 2 hektarów, która spełniała jej najważniejsze wymagania. Jak wspomina, od razu zakochała się w tym miejscu i nie zwróciła większej uwagi na starą chatę drwala, która stała na działce.Konstrukcja miała tylko jedno okno i drzwi, które wpuszczały do środka dodatkowe światło. W chacie był prąd, ale nie było bieżącej wody. Pełno było natomiast różnych rupieci, które naznosili tu myśliwi korzystający z chaty okazjonalnie. Krótko mówiąc, domek wyglądał „odrażająco”.

Kolejne dziesięć lat Susan poświęciła na prace związane z przebudową starej szopy. Dodała nowe okna, beczkę na wodę deszczową, toaletę turystyczną i zaczęła usuwać suche drzewa, które zasłaniały jej widok na pobliskie góry. Prawie wszystko na tym etapie robiła samodzielnie.

Po latach przyszedł jednak w końcu taki czas, kiedy Susan uznała, że brakuje jej udogodnień współczesnego świata – zwłaszcza kiedy z wizytą mają wpaść przyjaciele. Zwróciła się więc z prośbą o pomoc do Loukasa Yiacouvakisa i Marie-Claude Hamelin z firmy YH2 Architecture. Nie chciała powiększać domku ponad jego obecne ramy, obawiając się wycinki rosnących dookoła drzew. Miała jedno podstawowe życzenie: Renowacja miała nie wykraczać poza obecne fundamenty, co oznaczało, że jedyna możliwość rozbudowy to ta idąca w górę.

Marie-Claude Hamelin zaczęła więc szukać inspiracji w otaczającym domek lesie. „Nasz pomysł był taki, by odzwierciedlić las w naszym projekcie, nie naruszając go” – wspomina architektka. „Drzewo od dołu ma wąski pień, a następnie gałęzie tworzą jego szeroką koronę. My więc po prostu zastosowaliśmy tę samą zasadę.”

Całość zmieniła się nie do poznania… Teraz dom ma trzy poziomy i wysokość sąsiadujących z nim drzew, a piętra mają większą powierzchnię, tworząc oryginalną formę. Przytulne gniazdko na górze przypomina domek dla ptaków lub gołębnik, dlatego Suzanne nazwała to miejsce po francusku „La Colombière”, czyli właśnie „Gołębnik”.

Wnętrze jest przestronne i nowoczesne. Wiele mebli pochodzi z IKEI, ale nie brakuje też rustykalnych elementów. Wnętrze pomalowane jest na biało, a kontrastem są czarne stalowe elementy. Duże okna wpuszczają do wnętrza mnóstwo światła, a „gołębnik” jest doskonałym miejscem do wypoczynku w towarzystwie ptaków.

Lokalizacja: Sutton, Quebec, Kanada, USA
Tekst: nowoczesna STODOŁA

Fotograf

LOUKAS YIACOUVAKIS