Fot. Noah Kalina | Arch. Bruns Architecture

Oaza minimalizmu irodzinnych tradycji

W słoneczną, sobotnią popołudniową porę tego lata, Lindsay Pauly znajdowała się w kuchni swojego domu wakacyjnego w centralnym Wisconsin, będąc spokojnym centrum rodzinnego chaosu. Jej 4-letni bliźniacy byli pochłonięci budowaniem z klocków Lego przy stole, jej 10-miesięczny syn śmiało raczkował po podłodze, a jej 6-letnia córka przygotowywała się na spacer z babcią. Właśnie wtedy kuzyn przyjechał z Niemiec. Za oknami sięgającymi od podłogi po sufit w salonie, błękitne jezioro Winnebago zachęcająco migotało. 

 
Fot. Noah Kalina | Arch. Bruns Architecture

Lindsay, która pochodzi z Madison, Wisconsin, doskonale znała te tereny. Spędzała tu każde lato na trawiastej linii brzegowej, gdzie domy należały do jej rodziców i krewnych. Teraz jej dzieci są szóstym pokoleniem spędzającym wakacje w tym miejscu. Gdy wraz z mężem, Danielem Ohrtmanem, handlowcem obligacji, postanowili zbudować własne miejsce w rodzinnym kompleksie, głównym celem było połączenie z przeszłością, z rodziną w Środkowym Zachodzie i oczywiście z samym jeziorem. Styl również był ważny. „Uwielbiamy minimalizm,” mówi Lindsay, która jest projektantką wnętrz. „Gdybyśmy byli tylko my dwoje, mieszkalibyśmy w białej kostce.”  

 
Fot. Noah Kalina | Arch. Bruns Architecture

Architekt z Milwaukee, Stephen Bruns, doskonale odpowiedział na potrzeby pary, projektując dwie czarne bryły z dwuspadowymi dachami, które „koncentrują ideę domu”. Południowa część, węższa i niższa, mieści sypialnie rodzinne i gabinet Dana, natomiast północna zawiera kuchnię i salon o podwójnej wysokości, pokój gościnny oraz antresolę. Jednokondygnacyjna część z jadalnią i hallem wejściowym łączy te dwa skrzydła. 

 
Fot. Noah Kalina | Arch. Bruns Architecture

Od strony jeziora, niemal całkowite przeszklenie łączy dom z wodą, podkreślając geometryczne, trójkątne formy budynku. Boczne ściany są niemal bez okien, a ich grubość jest dwukrotnie większa niż zwykle, by pomieścić izolację, systemy drenażu i wentylacji. Projekt był owocem bliskiej współpracy – typowej dla stylu Brunsa, ale tym razem wyjątkowo intensywnej, ponieważ Lindsay osobiście zajęła się wieloma elementami wnętrza (ograniczona paleta kolorów to ukłon w stronę jej mamy, która nosi tylko czerń i biel). 

Lindsay poprosiła jedynie o jedną kluczową zmianę – lekkie skręcenie części prywatnej, aby okno pokoju bliźniaków, pośrodku, otwierało się na jezioro. „Dorastałam, dzieląc dwuspadowy pokój z bratem w domu, który mój pradziadek zbudował nad tym jeziorem. Zasypialiśmy, słuchając fal. Chciałam tego samego dla moich dzieci,” mówi Lindsay.