Fot. Clinton Weaver | Arch. Smith Architects

Mały domekz wielką historią

W sercu australijskiego Blackheath (NSW) stoi niewielki budynek, który udowadnia, że wielka architektura nie musi oznaczać dużej skali. Little Black Cabin, zaprojektowany przez Stewarta Smitha z pracowni Smith Architects, to wzorcowy przykład tego, jak zachować historię, nadając jej nowoczesną formę.

Ten maleńki domek robotniczy z początku XX wieku, niegdyś zrujnowany i zapomniany, został przywrócony do życia z poszanowaniem swojej pierwotnej tożsamości. Zamiast go powiększyć – architekt postanowił… zmniejszyć.

Fot. Clinton Weaver | Arch. Smith Architects

Powrót do korzeni

Pierwotny domek miał zaledwie 28 m², lecz przez dziesięciolecia był sukcesywnie rozbudowywany o kolejne pomieszczenia i werandy. Gdy Stewart Smith przejął projekt, dom mierzył już 50 m², ale stracił swój urok i proporcje. Architekt zdecydował się usunąć niefortunne dobudówki, przywracając budynkowi oryginalny kształt i skalę sprzed ponad 100 lat.

Po usunięciu zniszczonych części odsłonięto szkielet dawnej konstrukcji, który stał się punktem wyjścia do nowego projektu.

„Uwielbiamy ratować stare budynki – mają charakter i historię, której nie da się odtworzyć. A przy tym to najlepsza forma zrównoważonego budowania” – mówi Smith.

Nowoczesność w cieniu tradycji

Oryginalna drewniana rama domu została zachowana, a następnie wzmocniona nową konstrukcją, która zapewnia stabilność w wietrznej górskiej okolicy. Zewnętrzną elewację pokryto opalanym drewnem (technika Shou Sugi Ban), nadając jej ciemny, elegancki charakter i odporność ogniową BAL 29.

We wnętrzu natomiast zachowano odsłonięte elementy oryginalnego szkieletu, tworząc ciepły, teksturalny klimat i podkreślając rzemieślniczy charakter budynku.

Z kolei cegły z pierwotnej konstrukcji wykorzystano ponownie, co jeszcze mocniej podkreśla ideę zrównoważonego projektowania.

Fot. Clinton Weaver | Arch. Smith Architects

Minimalizm, który ma sens

Na zaledwie 28 m² każdy detal ma swoje uzasadnienie. Każdy kącik, szafka i półka pełni konkretną funkcję.

Pod łóżkiem ukryto duże szuflady na przechowywanie, w kuchni – sprytnie zintegrowane urządzenia, a na zewnątrz znajduje się ukryta szafka pralnicza.

„Wszystko w tym domu ma swój cel – nic nie jest przypadkowe ani zbędne” – tłumaczy architekt.

Domek, który znów może się starzeć z godnością

Choć z zewnątrz Little Black Cabin wygląda jak zupełnie nowy budynek, jego wnętrze i struktura zdradzają bogatą historię.

Smith Architects przywrócili mu życie, tworząc dom, który będzie trwał kolejne sto lat – z duszą, szacunkiem dla przeszłości i świadomością przyszłości.