StodoLove – adaptacja starej STODOŁY

Anna Maria Sokołowska Architektura Wnętrz Fotomohito
Partnerzy

O inspiracji

Prezentowana realizacja zakładała przebudowę istniejącego budynku gospodarczego z 1940 roku. Budynku gospodarczego z izbą mieszkalną położoną na działce w otoczeniu zieleni i starych drzew owocowych w Rumi, w dzielnicy Szmelta, która jest pozostałością po dawnej wsi.

Obecna forma budynku i wykończenie elewacji czarną opalaną deską od Wood of Fire jest nawiązaniem do starych drewnianych STODÓŁ, których jeszcze kilka zachowało się na tym terenie. Poszanowanie do historii miejsca zapoczątkowało analizy, gromadzenie zdjęć i archiwalnych map dla tego terenu, aby stworzyć obiekt, który będzie połączeniem między tradycją, a współczesnością.

„Kiedy ma się już konkretny obrys, w który się wpisuje nowe funkcje powinno być łatwiej, projektowanie dla siebie i swojej rodziny jednak dużo utrudnia przy pracy koncepcyjnej. Mnogość rozwiązań i decyzji, które trzeba podjąć będą jednocześnie swoim klientem i architektem to największe wyzwania, które zrozumie tylko ten kto przynajmniej raz w życiu zdecydował się na takie połączenie.” – mówi architekta oraz właścicielka inwestycji Anna Maria Sokołowska.

Planowanie rozkładu wnętrz na parterze zaczęło się dość nietypowo, bo od witryny, z siedziskiem która miała być centrum całej przestrzeni dziennej i to właśnie pod nią planowany był później układ pozostałych okien. Zgodnie z zasadą modernizmu i funkcjonalizmu „forma podąża za funkcją” projektowanie elewacji z zastosowaniem deski opalanej Wood of Fire zostało poprzedzone rozplanowaniem funkcjonalności w budynku, do tego był dopasowywany rytm okien na elewacji, aby całość miała spójny charakter.

„Bardzo zależało mi na tym, aby piętro było pełne, nie chciałam mieć poddasza i skosów bezpośrednio nad głową. Stąd prawie pełne wykorzystanie wysokości z dostępnych 9 m. Otwarta więźba prefabrykowana w sypialniach na piętrze daje nam prawie 5 m przestrzeni w górę do kalenicy i 2,4 m do dolnego pasa konstrukcji dachu. Dodatkowo cała konstrukcja została z naturalnego drewna przemalowana na kolor biały dzięki temu znika na tle białych ścian i skosów.” – mówi architekta oraz właścicielka inwestycji Anna Maria Sokołowska.

Te wszystkie elementy złożyły się na obecny kształt domu, na jego wysokość, proporcje i układ funkcjonalny wnętrz, ale co najważniejsze na prostotę, a zarazem wyjątkowość samej bryły budynku.

Minimalistyczne wnętrze

Najważniejsze w projekcie tego domu była idea wnętrz prostych, minimalistycznych, ale również dających poczucie ciepła i wyciszenia. Ze względu na zawód właścicielki i jej do czynienie z dużą ilością materiałów, wzorów, kolorów i faktur. „Otaczam się tym w pracowni, kiedy dobieramy materiały do naszych projektów wnętrz. Dlatego tak bardzo zależało mi, żeby zostawić to za progiem biura i do własnej przestrzeni wejść jak do oazy spokoju i wyciszenia.”  – mówi architekta oraz właścicielka inwestycji Anna Maria Sokołowska.

Wnętrza zaplanowano w standardowej bazie materiałowej i kolorystycznej, czyli biel, szarość, czerń i naturalne drewno dębowe. Dodatkowo do tego zestawienia w niewielkiej ilości dodano kolor zielony, który pojawia się na narożniku w strefie dziennej, na siedzisku w wiatrołapie oraz na zagłówku łóżka w sypialni, ze względu na fakt, że jest to ulubiony kolor właścicielki.

Jak mówi Pani Anna Maria Sokołowska – „W tych wnętrzach odpoczywam i wyciszam się od nadmiaru bodźców. Są dla mnie oazą po długim dniu pracy. To takie miejsce, z którego nie chce się wychodzić i czasem jest trudno rano zmusić się do wyjazdu do biura. Natura i zieleń wchodzą do środka, praktycznie otacza nas z każdej strony. Naprzeciwko domu znajduje się rozległy zielony teren, który jest pozostałością po dawnych stawach, obok od razu jest rzeka, a dalej stawy rybne z hodowlą pstrąga i ściana lasu. Magia tego miejsca to była miłość od pierwszego wejrzenia.”

W kontekst miejsca i otoczenia

„Zależało mi bardzo na wpisaniu budynku w kontekst miejsca i otoczenia. Z poszanowaniem historii, klimatu, zachowaniem tradycji oraz stworzeniem budynku, który swoją prostotą będzie przyciągał wzrok, ale nie będzie „krzyczał” i „zagłuszał” swoją formą otaczającej przyrody.”

Czarna prosta bryła z dwuspadowym dachem pokrytym opalaną deską z modrzewia syberyjskiego od polskiego producenta Wood of Fire, świerkiem skandynawskim na elewacji i czarne przesuwne okiennice na parterze, które swoją formą mają nawiązywać do wrót w STODOLE, sprawiają, że całość jest spójna i nienachalna.

„Nie kierowałam się modą, trendami, konkretnym stylem w aranżacji. Zależało mi na zestawieniu takich materiałów i faktur, które stworzą spójną czystą formę do eksponowania sztuki. Bez zbędnych elementów, tylko to co jest w tym wnętrzu niezbędne uzupełnione o zieleń w detalu i tą naturalną w postaci roślin. Jako pracownia jesteśmy znani z wykorzystywania w naszych aranżacjach ponadczasowej bazy projektowej, którą uzupełniamy o elementy, które są łatwe w utrzymaniu, ale również nieinwazyjne, jeśli przyjdzie do ich zmiany. To dla nas ważne, aby po latach nasze projekty nadal były świrze i nie wymagały zmian w postaci kosztownych remontów.”

„Z dużym dystansem podchodzę do zmian i wprowadzenie każdej z nich zajmuje czas, bo poprzedzone jest wnikliwymi analizami. Dlatego też stworzenie wnętrz własnego domu nie było dla mnie łatwe (myślę, że nie jest łatwe dla żadnego architekta) ponieważ kiedy zapadnie już ostateczna decyzja to nie dopuszczam do siebie możliwości jej modyfikacji. To dla mnie ważne, aby raz podjęta decyzja była tą najbardziej właściwą i pewną. Zapewne jestem w opozycji do wielu architektów, którzy bardzo często wprowadzają zmiany do swoich wnętrz, bo sprawia im to przyjemność i zmiana nie jest dla nich niczym problematycznym.”

W procesie powstawania budynku pojawił się pomysł pozostawienia żelbetowego stropu z odciśniętymi deskami szalunkowymi, które ułożono jako podkład przed zalaniem stropu betonem. „Struktura stropu jest nieregularna, nieidealna i nie było możliwości stworzyć jednolitego koloru i struktury, ale myślę, że jest to też urok niedoskonałości i naturalności tego materiału.”

„Jestem minimalistką, zarówno jeśli chodzi o wnętrza, garderobę, ale też przedmioty którymi się otaczam. Lubię czyste proste formy, lubię rzeczy dobrze zaprojektowane, a ponad wszystko kocham sztukę. Zawsze chciałam mieć możliwość otaczać się obrazami wyselekcjonowanych artystów, ale nigdy nie miałam do tego przestrzeni, dlatego tak bardzo się cieszę, że w nowym domu na pustych ścianach na przestrzeni kilku lat będę miała możliwość wyeksponowania ulubionych obrazów.”

Jakie wyzwania powstały przy realizacji projektu?

„Ten projekt był wyzwaniem samym w sobie, najtrudniejszym jakie miałam. Pracuje w architekturze wnętrz od 16 lat i przyznam, szczerze, że mimo mojego wykształcenia architektonicznego (architekt kubaturowy po Politechnice Gdańskiej) i doświadczenia przy remontach, ta przebudowa przerosła mnie pod każdym względem. Pierwszy raz przyszło mi prowadzić inwestycje praktycznie od zera. Od początku budowy, do jej zakończenia i wprowadzenia się.”

„Na co dzień zajmuje się najczęściej inwestycjami od stanu deweloperskiego oraz czasem zdarzają się remonty generalne, również w budynkach zabytkowych, ale skala inwestycji przy których miałam okazję pracować do tej pory nigdy nie była tak rozległą i nigdy nie byłam z tym wszystkim sama. Także zdecydowanie mogę nazwać to moim największym, życiowym wyzwaniem i tym bardziej jestem z siebie dumna, że przez ponad 3 lata byłam w stanie prowadzić tą inwestycję jako architekt, inwestor, kierownik i architekt wnętrz, jednocześnie prowadząc firmę.”

Powierzchnia: 126 m2
Lokalizacja: Rumia (koło Gdyni), Woj. Pomorskie
Tekst: Anna Maria Sokołowska

Dowiedz się więcej o desce opalanej od Wood of Fire na www.woodoffire.pl